Codziennik

GRANIE NA MAJDANIE

Prześlicznie spędziłem piątek, sobotę i niedzielę. Jarek Buczek zaprosił mnie do siebie (Chełm), abym mu towarzyszył wraz z moją Ovation w nagraniach piosenek w studio. Zaproszenie przyjąłęm, a tu niespodzianka, oprócz pracy twórczej Jarek wraz z małżonką i przyjaciółmi Ewą i Mirkiem, zorganizowali u siebie w ogrodzie mój recital, pod znamiennym szyldem „Granie na majdanie”. Dawno nie grałem sam z gitarą ,a tu proszę..., trochę stresu mnie to kosztowało, ale ile przyjemności. Piękna noc, ogród ,scena pod lipą (Fotki),płonące ogniska, zapachy bzu,

śpiewy ptaków (do pełni szczęścia brakowało mi obecności mojej żony Małgosi)...i na tle tego wszystkiego, mogłem pośpiewać, pograć i pogwizdać o tym co mi w duszy gra. Nawiązałem nowe znajomości, a co za tym idzie poznałem nowe miejsca. Nie przepadałem nigdy za pstrągiem (jako danie), ale tę rozkosz kulinarną jaką mnie ugoszczono w Pstrągowie ( www.pstragowo.gmina.chelm.pl) nie zapomnę, powiem więcej, nie chcę próbować jeść pstrąga w innym miejscu, był przepyszny. Pewnie w wakacje zawitam do Pstrągowa ponownie, są plany na recital nad stawem,

woda znakomicie będzie niosła dźwięk. Oj Kochani Buczkowie, sprawiliście mi naprawdę Wielką Radość tymi paroma -dniami w towarzystwie Waszym i Waszych Przyjaciół ( tak jak w wakacje w Bieszczadach), a śmiem twierdzić że i moich. Jeszcze raz Dziękuję! Historia "GRANIA NA MAJDANIE" w relacji Jarka:"....Jest taki gitarzysta bluesowy Paweł Szymański (http://www.pawelszymanski.olw.pl). Poznaliśmy się kiedyś w Kowalach Oleckich na Zajeździe Bardów. Odwiedził nas dwa razy. Za trzecim kiedy zapowiadało się,

że przyjdzie ze 40 osób nazwaliśmy to Granie na Majdanie ( to nazwa naszej ulicy- to wiesz), to był wrzesień 2009 roku. w 2010 jesień była cała mokra. Nie próbowaliśmy ryzykować z pogodą. A bardzo nam zależało by to była jednak scena pod lipą. W 2011 wystartowałem w konkursie na Rozsypańcu- sukces - WYRÓŻNIENIE!!!! Przede mną taki skład z Zamościa. Nazywają się "Ofensywa Brunetów"( https://pl-pl.facebook.com/ofensywabrunetow) . Bardzo sympatyczni faceci ( wtedy jeszcze bez Kingi). No to jeszcze w Cisnej ich zaprosiliśmy. No to Oni przyjechali. Pogoda

też mało pewna, więc z Mirkiem zrobiliśmy rozkładany nad publiką dach( wiesz: "ludzie gdy poczuli strach, wtedy zbudowali dach"). Ale nie padało, choć to też był wrzesień. W 2012 zacząłem robić karierę i grałem całą jesień no i zbrakło czasu. w ubiegłym roku zagrałem sam więc to się nie liczy.Tu się wtrącę ,bardzo się liczy ponieważ Jarek Buczek śpiewa i gra duszą i to da się odczuć w przyjemności słuchania, a dla mnie również grania w jego towarzystwie. No i tyle. Reguła jest prosta. U nas, pod lipą, na luzie ( choć ludzie zwykle mówią szeptem (sic!).

Ma być słowo i muzyka i lipa i ludzie i ogniska= klimat. Jest co wspominać zimą.Chyba tyle - pzdr.j ...... "Aż tyle, dziękuję Jarku.