Codziennik

I trochę odpoczynku...

W piątek koncert w Szczucinie, taka przeplatanka, trochę Wysockiego, Okudżawy, Cohena, Orkiszowskich przebojów, a potem Czakram (www.cz.wesele.eu) do tańca aż do białego rana.Za to w sobotę w Annopolu zagraliśmy naprawdę piękny koncert podczas dwudniowej uroczystości muzycznej ”Śladami Edwarda Stachury". Sala znakomita w drewnie, dźwięk selektywny, realizator dźwięku (nagłośnieniowiec za konsoletą) -oby więcej było takich osób-po prostu CUDO, można było panować nad każdą wydobytą nutką. Oczywiście wielka zasługa

publiczności, która tłumem wypełniła salę widowiskową.Coraz lepiej nam się gra w tym kwartecie, oby tak długo. Jeżeli chodzi o Stachurę, cóż-szkoda, że dokonał takiego wyboru, zacytuję ostatni jego utwór, który wyjaśnia po części stan jego Duszy: „List dla pozostałych”-"….Umieram za winy moje i niewinność moją za brak, który czuję każdą cząstką ciała i każdą cząstką duszy (...) bo nawet obłęd nie został mi zaoszczędzony bo wszystko mnie boli straszliwie bo duszę się w tej klatce bo samotna jest dusza moja aż do śmierci.......

..... bo kończy się w porę ostatni papier i już tylko krok i niech Żyje Życie bo stanąłem na początku, bo pociągnął mnie ojciec i stanę na końcu i nie skosztuję śmierci…"(Edward Jerzy Stachura- Sted)